Z góry przepraszam za tytuł, ale zdaje się, że cytat ten wszedł już do „antologii złotej myśli polskiej”. Skoro już ostatnio namówiłam Cię, żeby rozejrzeć się dookoła i fotografować to, co na co dzień Cię otacza, to pozwól, że dziś, na chwilę zatrzymam się przy moim drugim sąsiedzie. A sąsiad jest teraz akurat na świeczniku.

Spójrz na dzisiejsze zdjęcie przewodnie. Jest to Plac Grzybowski. Pytanie za 100 punktów. Po czym poznałeś, ze to Warszawa? Ano właśnie. Pałac Kultury i Nauki. PKiN. Pekin. Pajac. Rakieta. Jak zwał, tak zwał. Krąży legenda, że Stalin, czyli fundator PKiN, powiedział Bierutowi, że wybuduje metro dla Warszawy, albo pałac w centrum. Bierut zrozumiał, ze miałby to być pałac dla niego. I dlatego tyyyyle lat czekaliśmy na metro. Ale nie o tym chciałam. Chodzi o to, ze ten okrutnie brzydki budynek, jest, chcąc nie chcąc stał się przez 60 lat symbolem naszej pięknej Stolicy. A teraz jeden z drugim sobie wymyślili, ze zburzyć, zaorać, zapomnieć. Boli mnie to, nie chcę stracić sąsiada, nie chcę stracić czegoś tak brzydkiego, ale tak niesamowicie fotogenicznego. Nie wspomnę już o tym, ile tam jest ośrodków kulturalnych i naukowych, jak sama nazwa wskazuje. Koszty zburzenia też przemilczę. Także dzisiejsza foto środa trochę może nie w temacie, ale jestem głęboko poruszona zamieszaniem odnośnie Pałacu. Żeby było chociaż trochę w temacie, rzucam jeszcze jedno zdjęcie pretendenta do wyburzenia. Ja jednak mam głęboką nadzieję, ze nie zostanie nam w centrum miasta kupa kamieni na miejscu rakiety.