Nic tak nie psuje i zniechęca do pasji jak poczucie obowiązku i ten głos z tyłu głowy „musisz”. Otóż weź sobie do serca, że nic nie musisz.

Zewsząd słychać forsowania, że fotograf do niczego nie dojdzie, jeśli codziennie nie weźmie do ręki aparatu i nie zrobi kilku zdjęć. Takie słowa działają na mnie, jak wyrok. Są przecież takie dni, że chwytasz sprzęt, pstrykasz raz i myślisz sobie „to jest to”. Innym razem szykujesz się na weekend fotograficzny, przygotowujesz sprzęt, plan wycieczki, obiekty, które chcesz uwiecznić i… i nic. Pstrykasz i masz wrażenie, że zdjęcia są płaskie, nieostre, bez wyrazu. No ale przecież musisz, przecież był plan. A ja Ci radzę, odpuść sobie czasem. To nie o to chodzi, żeby robić zdjęcia na potęgę, mimo zmęczenia i gorszego czasu. W ten sposób tylko się zniechęcisz i gwarantuje się, że z tego dobrych zdjęć nie będzie.

Może czasem po prostu trzeba odłożyć aparat na półkę i poczekać, aż będzie się chciało. Bo dobre rezultaty idą w parze z wolną wolą. I niech nikt nie mówi Ci kiedy masz pstrykać.