Jeśli kochasz fotografię, jeśli pstrykasz bo lubisz, jeśli nie wyobrażasz sobie, życia bez aparatu, to musisz znać jedną, podstawową zasadę.

I wcale nie chodzi mi o to, że zdjęcie ma być jak brzytwa. Nie, niejednokrotnie „kontrolowane poruszenie”, czy jak wolisz rozmazanie, może przynieść ciekawy efekt. Świadectwo temu dałam w poprzednim odcinku Foto środy. Chodzi mi o to, że jako fotograf, nie ważne czy zawodowy, czy amatorski, musisz mieć oczy dookoła głowy. Tylko to uchroni Cię przed przegapieniem czegoś niebanalnego, istotnego, ciekawego. Jak ten mój dzisiejszy kot, którego bym nie zauważyła, gdyby nie fakt, że często zamiast chodzić z głową w chmurach, patrzę pod nogi.