Jest wśród wielu mostów bydgoskich, most szczególny. Most Królowej Jadwigi. Nie, nie spodziewaj się historii o tym, jak Królowa Jadwiga budowała most w Bydgoszczy. Ale spodziewaj się cudownej podróży do Bydgoszczy XX wieku.

Nie byłam nigdy w Bydgoszczy, chociaż po lekturze tego trzytomowego cyklu na pewno pojadę. Poznałam w nim Jerzyka, 10-letniego chłopca, który z rodzicami żyje w jednej z bydgoskich kamienic, nieopodal mostu Królowej Jadwigi. Jerzyk bezbłędnie przekazuje nam opis otaczającego go świata. W ujmujący sposób, oczami dziecka, językiem dziecka opowiada nam o tym, co widzi. Czasem niewiele rozumiejąc z tego dorosłego środowiska.

Dla mnie, urodzonej na Mazowszu, nad samym Bugiem, fascynująca była możliwość poznania tylu wspaniałych słów, o istnieniu których nie miałam pojęcia, a które funkcjonowały, a może nadal funkcjonują w okolicach Bydgoszczy. Z językowego punktu widzenia cudowna przygoda. I chociaż na początku ciężko było mi w ogóle zrozumieć tę składnię, ten styl i nowe słowa, ale szybko się wdrożyłam. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że jest to cykl biograficzny. Jego ogromnym walorem jest przybliżanie charakterystyki ludności bydgoskiej w okresie od końca lat 30 do początku lat 50 ubiegłego wieku. Widzimy nastroje przed wojną, sam jej wybuch, życie pod okupacją niemiecką, a na koniec próba odnalezienia się w nowej, powojennej rzeczywistości.

Nie jest tajemnicą, że uwielbiam książki z historią w tle. Ten cykl był wyjątkowym rarytasem. Wydaje mi się, że wiemy co się działo z Warszawą podczas wojny, ale brakuje nam wiedzy o pozostałych miastach. A przecież wojna objęła nie tylko Warszawę. Oczywiście łatwiej byłoby mi odebrać te wszystkie wydarzenia, wyobrazić je sobie, gdybym znała Bydgoszcz i wszystkie opisane miejsca. Nic to, niech będzie to pretekst do zorganizowania wycieczki szlakiem Sulimy – Kamińskiego.

Polecam lekturę tego cyklu i bardzo żałuję, że autor jest zapomniany. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać te pozycje, bo jest to książka pokazująca rozwój człowieka, jego osobowości w trudnych czasach najpierw rodzącej się od nowa Polski, potem podczas okupacji i wreszcie komunizmu. Ważne, żeby młode pokolenia czytały takie lektury, zdawały sobie sprawę w jak ciężkich czasach żyli ich dziadkowie i rodzice. A Sulima potrafił o trudnych tematach napisać w sposób swojski, a nawet rozbrajająco prosty.

Z tego miejsca chciałabym bardzo podziękować Wojtkowi, rodowitemu bydgoszczaninowi, dzięki któremu mogłam poznać ten cudowne książki.