Po fascynującej lekturze pierwszego tomu książki Gombrowicz. Ja, geniusz, bez zwłoki sięgnęłam po tom drugi. Dziś przedstawiam Ci moje wrażenia po lekturze.

O Klementynie Suchanow pisałam w poprzedniej mojej recenzji. Drugim tomem książki Gombrowicz. Ja, geniusz, udowodniła swoją rzetelność, ogromną pracę, jaką włożyła w gromadzeniu materiałów o Itku, co spowodowało doskonałą znajomość pisarza. Trzymała wysoki poziom pierwszego tomu, chociaż tym razem byłam bardziej surowa w ocenie. Miałam wrażenie, że książka jest momentami przegadana i czytam o rzeczach, które ie mają większego znaczenia w biografii Gombrowicza. Widać apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Gombrowicz powojenny

Fabuła drugiego tomu biografii obejmuje czas od zakończenia II wojny światowej, do śmierci pisarza. Całą wojnę Gombrowicz pędził w Argentynie. Wiedział doskonale co dzieje się w komunistycznej Polsce dlatego nie rozważał powrotu do kraju. Poza tym nie wyobrażał sobie życia w miejscu gdzie nie może swobodnie pisać. Argentynę opuszcza kiedy zostaje stypendysta Fundacji Forda. Udaje się do Francji a następnie do Berlina. Koniec końców osiada na stałe we Francji własnie. Obok informacji o trudnościach w przebiciu się na rynek literacki, niedocenieniu talentu i trudnościami finansowymi, poznajemy innego Gombrowicza. To ta część jego życia, kiedy wiąże się z trzydzieści lat młodszą Ritą. Tworzą ekscentryczny i burzliwy i trudny związek. Mimo wszystko to pierwszy raz, kiedy Gombrowicz ma namiastkę prawdziwego domu.

Życie w cieniu słabości

Niewiele zostaje z tego żywiołowego, aktywnego chłopaka z pierwszego tomu. Gombrowicz choruje na astmę. Mocno go to ogranicza. Jednocześnie próbuje pozostawać aktywny zawodowo, walczy o swoją pozycję w literackim świecie. Ma przy boku młodą, energiczną kobietę, dlatego próbuje zapewnić jej rozrywki, wycieczki. To z myślą o niej kupuje samochód. Ona za to się nim opiekuje. Jest dobrym towarzyszem o rozmów o literaturze. Gombrowicz boi się bólu, boi się śmierci, ale wie, że ona nadchodzi.

Zaskakująca oczywistość

Gombrowicz. Ja, geniusz jest książką smutną. Gonitwa za uznaniem. Niezrozumienie geniuszu. Niedocenienie starań. Dopiero u schyłku życia dostrzeżony, nominowany do Nagrody Nobla. To prawda, był zarozumiały, przeświadczony o swoim geniuszu i wybitności, dlatego być może tym bardziej bolesne było dla niego to, że tak trudno się przebić na rynku. Nadal nie wzbudzał mojej sympatii. Potem przyszedł rok 1968, czytając opis jego ślubu szczerze się roześmiałam, ponieważ jego ekscentryczność wydała mi się ujmująca. Kolejny rok był początkiem końca. Gombrowicz był już starym człowiekiem, który potrzebuje pomocy i opieki. Opis jego śmierci mnie wzruszył a przecież wiedziałam, że nie żyje od pół wieku!

Gombrowicz – człowiek

Możemy powtarzać utarte stwierdzenia, że Gombrowicz wielkim pisarzem był. Możemy być oburzeni jego seksualną rozwiązłością, nieporadnością finansową czy pogardą dla pracy innej niż literacka. Ale prawda jest, że ta biografia pokazuje nam człowieka, którego nie mamy prawa oceniać i nic nie umniejszy jego geniuszowi Geniuszowi, który wyprzedzał epokę i może dlatego tak długo pozostawał bez zrozumienia i należytego uznania.