Kiedy zaczęłam czytać te książkę i autentycznie nie mogłam przestać, zastanawiałam się tylko nad jednym. Dlaczego właściwie tak późno po nią sięgnęłam.

Książka ta zbiera wszystko co lubię najbardziej. Warszawę i historię. I tak oto mamy trzy płaszczyzny czasowe. Wiek XVII – lutnista z królewskiej orkiestry, Laurenty Żmij, świadomy klątwy ojca jaka na nim ciąży, prowadzi w miarę spokojne życie ze swoją małżonką Anną. Do czasu wielkiego pożaru Warszawy i śmierci żony, co skutkuje wywróceniem jego życia. Na jego drodze staje przyrodnia siostra Anny i już nic nie jest takie samo. Laurenty postanawia zbudować zajazd przy ulicy Długiej.

Druga płaszczyzną czasową jest wiek XIX i perypetie rodziny Żmijewskich, która to rodzina prowadzi hotel Varsovie. Sprawy mocno komplikują się, kiedy z dnia na dzień córka Żmijewskich zostaje zdana sama na siebie. W związku z ty, że jest już panną posuniętą w latach (ma 25 lat!!!), wydaje się za mąż, licząc na to, ze trafiła na szlachetnego dobrego człowieka, który pomoże jej prowadzić rodzinny interes.

I wisienka na torcie – trzecia płaszczyzna, a mianowicie współczesność. jest rok 2016, mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Młodemu adwokatowi Jankowi przydzielona została sprawa cudzoziemki Dany Spakowski, która przybyła do Polski aby odzyskać działkę przy ulicy Długiej, gdzie jej przodkowie prowadzili hotel.

Ta książka to prawdziwa uczta. Poznajemy Warszawę, obyczaje jej mieszkańców na przestrzeni wieków. Możemy poczytać o wsi Praga i Saska Kępa, o braku mostu na Wiśle, o morowym powietrzu i żniwach jakie zebrało. Potem brodzimy w błocie po Ogrodzie Saskim, żeby w końcu w XXI wieku przejść suchą stopą po Starym Mieście wśród murowanych (!) kamienic. Piękne okoliczności przyrody, piękna historia Warszawy, piękny przekrój społeczeństwa zamieszkującego Warszawę. Do tego intrygi rodowe, sekrety rodzinne. Mniam, po prostu pycha. A najlepsze jest to, że jest druga część i już nie mogę się doczekać, kiedy się do niej dorwę.