Warszawa, Plac Teatralny, Pałac Blanka. To właśnie tam, 75 lat temu zginął od kuli snajpera jeden z najbardziej obiecujących poetów polskich. Krzysztof Kamil Baczyński. Miał zaledwie 23 lata

Pisanie o walce

Ponoć sam Miłosz miał mu powiedzieć, że kiedyś będzie większy od niego. na to Baczyński odpowiedział, że już jest. Niecały miesiąc później, zmarła żona Baczyńskiego, Barbara. Oczekiwała dziecka. To oni, pokolenie Kolumbów, urodzeni już w wolnej Polsce, wojna zaskoczyła ich u progu dorosłości. Kto wie kim byliby i co osiągnęli, gdyby przeżyli. A zginęli walcząc o naszą wolność. Zasługują na pamięć. Dlatego właśnie dziś chcę abyś siadł i przeczytał wiersz właśnie Baczyńskiego. Abyśmy wspólnie pielęgnowali pamięć o nim. Ten wiersz mówi wszystko o zmęczeniu wojną, o poszukiwaniu sensu i o próbie przebłagania, żeby więcej nikt nie musiał doświadczać  takich okrucieństw. I tak jak wszystkie jego wiersze przesycone są dojrzałością, smutkiem i pięknem.

Modlitwa III

Jeżeli życie tak nas odstało
i nie doleci żadne wołanie,
odbierz nam, Panie, ten proch - nie ciało,
śmierć daj nam, Panie.
Jeżeli skrzydła dzieci maleńkich
poobcinają, zamienią w kamień,
odbierz nam ziemię, spod stóp przeklętych,
w glinę nas zamień.
Jeżeli konać nam tak kazałeś
z twarzą pod butem, z hańbą u czoła,
jeżeli każde kochanie małe,
to nas nie wołaj.
Jeżeli mokre gałęzie oczu,
jeżeli usta z płomieniem wiary
lękiem rozdmuchać i zakryć nocą,
miłość - pożarem,
to nas już nie karm ziemią ni niebem,
odbierz, gdy dałeś, niepokój godzin,
to zabij dzieci kamiennym chlebem
przed dniem narodzin.
wrzesień 1942 r.