Roland Lazenby: Michael Jordan. Życie.

A co w sytuacji, kiedy on kocha koszykówkę, a ona kocha czytać? Voilà! Oto przekazuję Ci w ręce książkę, która sprawi, że on będzie miał satysfakcję z czytania, a ona pozna lepiej koszykówkę. Pozycja Rolanda Lazenby’ego jest jednym z lepszych prezentów, które kupiłam mojemu Łachudrze.

Zacznę od tego, że niekłamaną radość i satysfakcję przyniósł mi widok mojej Lepszej Połowy zaczytującej się w książce. A siedemset stron nawet mnie by nieco przeraziło. On natomiast ochoczo przystąpił do czytania. A że jest moim prywatnym, najlepszym na świecie koszykarzem, to oczywistym jest, że Jordan dla niego to nie jest zwykły człowiek. Bo tak czy inaczej o Jordanie można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest zwykłym człowiekiem. W książce autor przytoczył świetną, jedną z kilku ksywek koszykarza, która szczególnie przypadła mi do gustu. Jego Powietrzność – to określenie jak żadne inne pasuje do tego fascynującego sportowca.

Jako partnerka koszykarza czułam się trochę w obowiązku przeczytać tę książkę, a z drugiej strony byłam naprawdę ciekawa o co tyle hałasu. Nie pożałowałam. Ta pozycja jest świetna nie tylko dla hobbystów i fanów, ale także dla żółtodziobów takich jak ja. Autor świetnie przedstawia nam pochodzenie Michaela, historia zaczyna się już od losów jego pradziadka! Jak się później okaże nie bez powodu, gdyż miał on ogromny wpływ na to, jakim człowiekiem stał się Jordan. A nie był to łatwy osobnik. Trudny charakter, butny sposób bycia, przeświadczenie o tym, że jest najlepszy (całkiem słuszne), problemy z hazardem… Po lekturze każdy, kto nie znał dokładnie tej postaci, nie ma wątpliwości, że nie jest on człowiekiem o kryształowej reputacji. Co oczywiście nie umniejsza jego spektakularnym osiągnięciom sportowym. Ani tego, że przez całą książkę przewija się stwierdzenie, że jest on dobrym człowiekiem o wielkim sercu. Może po prostu nie nad wszystkimi emocjami potrafił w przeszłości odpowiednio zapanować. Na pewno jego niesamowita ambicja, wola walki, upór i niespotykana pracowitość w dążeniu do perfekcji nie ułatwiały sprawy.

Nie zamierzam streszczać tej biografii, napiszę tylko, że książka jest świetnie napisana. Mimo gabarytów czyta się ją lekko, a przy opisach meczów, uwierz mi na słowo, czułam ekscytację i napięcie – wpadnie do kosza ta piłka, czy nie, wygrają, czy nie. Ale nie tylko warsztat jest warty pochwały. Oczywiście Michael Jordan jest jaką osobowością, że nawet jak ja bym o nim pisała, to byłoby to dobre! To jest po prostu świetny materiał do uwieczniania. Już jego rodzice, którzy towarzyszki mu w każdym meczu, powiedzieli, że to życie pisze najlepsze scenariusze, a Michael ma wyjątkowo udane. Człowiek legenda. Bez dwóch zdań. całe szczęście doczekał się rewelacyjnej biografii.

Kolejny przystanek w drodze do poznania koszykarskich ikon – biografia Bryanta, a że popełnił ją ten sam autor, to już wiem, że lektura to będzie świetnie spędzony czas.