Nina. Ambitna, młoda dziennikarka, która zostawia Wrocław, by w Warszawie zacząć „karierę”. Lidia. Doświadczona przez los, wpływowa, samotna, tęskniąca za dawną miłością. I ta trzecia. Chociaż nieobecna. Wspólny mianownik. Lola.
Zacznę od zagadnień czysto technicznych. Książka podzielona jest na rozdziały, a każdy z nich jest wspomnieniami Miny albo Lidii. Zapiski te pochodzą z różnych okresów ich życia. Całość przedstawia nam niezwykłą historię dwóch kobiet, które połączyła kobieta z przeszłości. Lola była kuzynką ojca Niny. Nigdy się nie poznały, ale wpływ jaki ciotka miała na jej życie był niebywały. Z Lidią Lolę łączyła szczególna więź, z czasem przerodziła się ona w miłość. Lola przez całe życie, nawet już nieobecna ciałem „towarzyszyła” Lidii.
To Lidia, przez wzgląd na stara znajomą miała pomóc Ninie zaaklimatyzować się w nowym mieście. A czasy były ciężkie. Głęboka komuna. Nina zaczyna pracę w Telewizji Polskiej, gdzie spełnia się przygotowując własny program dla młodzieży. Do czasu, kiedy zostaje zawieszona. Dowiaduje się wtedy o swoim pochodzeniu. Zmierza się z trudną rzeczywistością.
Historia tych dwóch kobiet przybliża nam problem czystki z czasów PRLu, która miała swój skutek w masowych emigracjach Żydów z Polski. Czy dziś młodzi ludzie zdają sobie sprawę z tego do czego doprowadziła nienawiść na tle rasowym? Wiemy o Auschwitz, wiemy o Birkenau, Treblince, ale czy wiemy o tym, że ludzie jeszcze długo po tym nie wynieśli żadnej lekcji z tych wydarzeń i prześladowali Żydów w bardziej zawoalowany sposób, utrudniając pracę, odbierając możliwość godnego życia?
Nie wiem jak trafiłam na tę książkę. Niesamowicie irytujące były ciągłe makaronizmy Niny i brak interpunkcji i dużych liter Lidii. Ale to nic. To nic, bo książka jest świetna. Inna. Ale świetna. Własnie takiej literatury nam potrzeba. Żaden podręcznik do historii nie da nam tyle, co opis codziennego życia ludzi, którzy brali w tej historii udział.