Z utęsknieniem czekałam na tę książkę. Żerca zakończył się w taki sposób, że umierałam z ciekawości co będzie dalej. I tak, po pół roku mam w ręku Przesilenie. Warto zwrócić uwagę również na wydanie – cała seria ma genialne okładki i trochę żałuję, że zdecydowałam się na e – booki. Tak czy inaczej przygodę Przemiłej, ale nieco nierozgarniętej młodej szeptuchy Gosławy mam już za sobą.
Z jednej strony trochę żal, bo po pierwszej rozczarowującej części, każda kolejna była coraz lepsza i coraz bardziej lubiłam Gosię, Mieszka, Babę Jagę i cały klimat powieści. Mam wrażenie, że tym razem było wyjątkowo mrocznie i tajemniczo. Autorka skupiła się na pokazaniu jak Gosia poszukuje prawdy o swoim ojcu. Związek z Mieszkiem, chociaż (w końcu!) nabrał rozpędu, mimo wszystko był tylko tłem tej części. Czytelnik oscyluje na granicy dwóch światów, tajemnych rytuałów, odkrywa tajemnice przeszłości. Nie tylko matki Gosi, ale tez samej Jarogniewy.
I to, co najbardziej mi się podoba – rytuały. Tym razem jesteśmy świadkami Dziadów. Widzimy jak ludzie się do nich przygotowują, co zanoszą na cmentarze, jak spotykają się z bliskimi zmarłymi i na jakich warunkach.
Magiczna, wciągająca historia, która okazała się świetnym zwieńczeniem tej przyzwoitej serii. Kto wie, może z czasem, czując tęsknotę za Panią Miszczuk, sięgnę po pozostałe jej pozycje. Po cichu liczę, że i one mają w sobie tyle słowiańskiego uroku, zabaw zaczerpniętych z pogańskich wierzeń. Tak czy inaczej, na pewno się o tym dowiesz, bo na pewno o tym napiszę.