Jest coś takiego w ludziach, że, kolokwialnie rzecz ujmując, lubią grzebać w cudzych sprawach. A czy jest coś bardzie intymnego i osobistego niż wymiana korespondencji między przyjaciółmi? A Szymborska i Kulmowa to nazwiska, które gwarantują, że korespondencja ta będzie wyjątkowa.
Wydawnictwo Znak przygotowało dla czytelnika nie lada rarytas. Zebrano prawie 60 lat korespondencji pomiędzy Wisławą Szymborską a Joanną Kulmową, dwiema poetkami, o których, żywię ogromna nadzieję, słyszał każdy.
Wisława Szymborska
Do recenzji tej postanowiłam podejść dwuetapowo. Na pierwszy ogień pójdzie nasza noblistka. Z korespondencji zebranej w Listach ukazuje nam się ciepła kobieta, pracowita i zapracowana. Ale nastawiając się na potok słów i intymne zwierzenia, jak to w przyjacielskich ploteczkach, to może się poczuć nieco zawiedziony. Szymborska jest opanowana, niezwykle miła, ale bardzo powściągliwa w swojej korespondencji. Mam wrażenie, że została ona wręcz nieco przytłoczona wylewnością i ekstrawertyzmem Klumowej. Jedno jest pewne. Bez względu na powściągliwość Szymborskiej, z całej kilkudziesięcioletniej wymiany listów, daje się poznać, jako kobieta niezwykle serdeczna.
Joanna Kulmowa
W korespondencji z Szymborską, Kulmowa, w czytelniczym odbiorze jest jej całkowitym przeciwieństwem. Ekstrawertyczka, która już na początku, zaznacza swojej przyjaciółce, że ma ogromna potrzebę pisania do niej, ale nie chce, żeby ta czuła się zobowiązana, a nawet zmuszona do pisania z taką samą częstotliwością. Widać, że jest coś w tej ocenie, że noblistka była wycofana. Tak czy inaczej Joanna pisze bardziej otwarcie, ciągle i wciąż ponawiając zaproszenia do odwiedzin w klumowej samotni nieopodal Szczecina. Dziś może nie byłoby to tak uciążliwe, ale w czasach głębokiego PRLu perspektywa podróży przez całą Polskę mogła być mało zachęcająca. Nie przeszkadzało to Joannie zaproszenie stosować w bodajże każdym liście.
Są książki, których się nie ocenia
Książka Tak wygląda prawdziwa poetka, podciągnij się! Listy nie jest książka do recenzji. Bo jak oceniać listy? Pisałam już o tym przy okazji listów Iwaszkiewicza do Błeszyńskiego. Te listy są wyjątkowe. To podróż przez życie dwóch wyjątkowych kobiet. Dwie osobowości, tak różna, a tak bliskie sobie. Ile można wynieść z tych listów! Autentyczności, szanowania tego, że każdy ma inną ekspresję i nie jest to przeszkoda do zbudowania pięknej relacji opartej na szacunku i przyjaźni. Na szczególną uwagę zasługują też załączone w książce rękopisy, pocztówki, czy niezwykle urokliwe rysunki Kulmowej. ja chcę takiej literatury, bo ona jest świadectwem, przybliża nam „ludzkie” oblicze wielkich ludzi. To pokrzepiające, że artyści są tacy jak my, więc może i nasze talenty mogą zrobić z nas ludzi wielkich.