Druga część cyklu Elżbiety Cherezińskiej Odrodzone królestwo za mną. Jak Niewidzialna korona wypadła na tle pierwszej części? Usiądź i poczytaj, chętnie się z Tobą podzielę.
Zaczęłam czytać i… utknęłam. Niestety, biorąc się za bary z lekturą historyczną musiałam liczyć się z tym, że będę chciała sprawdzić każdą wzmiankę. No bo czy Vacław II rzeczywiście bał się kotów? Czy ten zamek rzeczywiście tam stał, a ten drugi gdzie indziej? To jest to, o czym wielokrotnie pisałam. Z książkami historycznymi są związane pułapki. Czytelnik albo tak jak ja sprawdza co krok, czy autorka nie robi mnie w trąbę, albo bierze wszystko jako aksjomat i może się nieźle oszukać. Z dwojga złego chyba jednak wolę moją wersję.
Tak czy inaczej utknęłam już na początku książki nie tylko przez to, że badałam autentyczność wydarzeń, ale też dlatego, że wśród tych wszystkich Władysławów, Bolesławów, Przemysławów i Elżbiet po prostu się pogubiłam i nigdy nie miałam pewności o kogo akurat chodzi. Skutkowało to koniecznością ciągłego wracania kilka/kilkanaście zdań wcześniej. Dość kłopotliwe, ale w końcu zdołałam to sobie pookładać w głowie.
Do 3/4 książki trochę się chyba nawet męczyłam, ale potem wydaje mi się, że fabuła nabrała tempa i czytało się ją dużo łatwiej.
Co do samej treści, to po zabójstwie Przemysła II nastąpił czas walki o tron Polski, o zachowanie zjednoczenia ziem Królestwa. Pretendentów do korony było wielu. Autorka przybliża nam historię Rikisy – córki Przemysła, Vacława II a także tułaczkę Władysława Łokietka, który jak doskonale pamiętasz, po układzie pod Klękiem został skazany na banicję.
Chociaż poświęciłam tej książce prawie dwa tygodnie, choć na początku ciężko mi było „rozpędzić się”, to absolutnie tego nie żałuję. Ta pozycja pokazuje historie Polski z zupełnie innej perspektywy i czytelnik, który potrafi przesiać fikcję literacką od prawdy, dzięki tej książce znacznie poszerzy swoją wiedzę.