Martin Paul

  • Martin Paul,  Recenzje

    Paul Martin: Seks, narkotyki i czekolada

    Proszę Państwa. To musiało się stać. Prędzej, czy później po prostu musiałam przeczytać taką petardę. Ileż radości przyniosła mi ta lektura, zwłaszcza w komunikacji miejskiej. Te moherowe spojrzenia, pełne chęci mordu. Te zaaferowane nastolatki szepczące między sobą. Te panie po czterdziestce otwierające szeroko oczy i próbujące ukryć pąsy na twarzy. To wszystko było warte swojej ceny. Ile bym straciła, okładając tę książkę gazetą (oprócz utraty czci i honoru przez osądy, że czytam Grey’a, tfu, tfu, tfu). Kto by pomyślał, że w XXI wieku jeszcze ludzie potrafią tak reagować na tytuł „Seks, narkotyki i czekolada”.  A jednak. Paul Martin popełnił wziął był pozycję, którą śmiało nazwać można kompendium hedonisty. Kompendium niepełne,…