Relacje
-
Pomagaj świadomie. O kursie ratownictwa medycznego
Wczoraj obchodziliśmy Światowy Dzień Pierwszej Pomocy. Uznałam, że to doskonała okazja, żeby opowiedzieć o kursie pierwszej pomocy, który zza obiektywu miałam okazję oglądać w ubiegłą środę. Zapnijcie pasy!
-
Warszawskie Targi Książki 2017
Znów przyszedł maj, a z majem te dni, kiedy nóżki wszystkich moli książkowych wędrują w jedno miejsce – na Stadion Narodowy w Warszawie, gdzie jak co roku odbywają się Warszawskie Targi Książki. I ja tam byłam, miliony monet zostawiłam.
-
Z pamiętnika Śpiącej Królewny
Piszę drodzy moi ten post między spaniem, a… spaniem. Tak właśnie wyglądają teraz moje dni. Zrywam się bladym świtem, idę do pracy, wracam, herbata i sen. Potem kolacja, prysznic i sen. Mimo tego, jestem permanentnie niewyspana, zmęczona, rozdrażniona. Nie wspominając o atakach smutku. Mam też wrażenie, że równocześnie przyciągam wszystkie złe wydarzenia i choroby. Ostatnie dwa miesiące to było zapalenie ucha, zapalenie gardła, teraz kolejny odcinek telenoweli – trzustka (jeśli kiedykolwiek myśleliście, że najbardziej na świecie boli ząb, to muszę Was zmartwić, przy trzustce to wolne żarty). Dorzućmy do tego problemy z żołądkowe i przymusową dietę i mamy moje pasmo nieustających sukcesów. Bo jak inaczej nazwać można fakt, że codziennie…
-
Jeszcze tylko zamiotę pustynię i zacznę pisać pracę…
Na najbliższy tydzień moje centrum dowodzenia wszechświatem przeniosło się z warszawskiego biurowca, pod dach domu rodzinnego w nadbużańskiej miejscowości. Nie ma smogu, nie ma zgiełku, no nie licząc pół motorowych, ale w Stolicy przecież to samo. Z taką różnicą, że tutaj za jedno wycięte drzewo mieszkańcy sadzą pięć młodych. I to ma sens, bo ani nie dostaniesz suchą gałęzią w łeb, ani okolica nie zamieni się w step. To istotne, bo akurat pochodzę z obszarów Puszczy Białej i wyglądałaby ona dość osobliwie bez drzew. Tak czy inaczej, zaszyłam się u Rodziców, żeby w spokoju napisać pracę dyplomową. Jestem tu drugi dzień i jedyne co napisałam, to wpis na fejsbunia i…
-
Dlaczego w bibliotece nie ma Wiśni?
Cześć. Nie wiem co robicie, ale musicie to przerwać i przeczytać to, co mam Wam do powiedzenia. Najpierw zróbcie herbatę, kawę, koktajl, albo otwórzcie piwo, Nieważne, cokolwiek, co lubicie. Może do tego ciacho. Poważnie, dobre ciacho jeszcze nikomu nie zaszkodziło (jedno, nie piętnaście). Będzie mi bardzo miło, jeśli mnie posłuchacie i przygotujecie coś dla siebie, wciśniecie pauzę w codziennym zabieganiu i po prostu usiądziecie i przeczytacie mój wpis. Nadal tu jesteście? Pysznie. Bałam się, że po przydługim wstępie po prostu naciśniecie czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu. A ja dziś będę się żalić. Ano. Przyznam się Wam do czegoś. Nie cierpię bibliotek. Kocham natomiast książki, jak już się zapewne domyśliliście.…