Po raz kolejny postanowiłam sięgnąć po literaturę przybliżającą mi realia obozów koncentracyjnych. Tym razem zatrzymałam się na dłużej przy problemie homoseksualistów osadzanych w obozach.
Paragraf 175. Wiesz o czym mówił? To własnie ten paragraf regulował prześladowania za odmienną orientację seksualną. Nasz bohater był zwykłym chłopakiem. Jednak dla władz nie był zwykły. Naznaczało go piętno homoseksualizmu. Kiedy na jaw wyszedł jego romans z kolegą, został aresztowany i umieszczony w obozie pracy. Zgodnie z obowiązującymi normami, na jego przedramieniu znalazł się różowy trójkąt – znak, że jest homoseksualistą.
Autor w swoich wspomnieniach przybliża nam realia z jakimi przyszło się zmierzyć mężczyznom w obozach pracy. To, jak brutalnie byli traktowani, jak z uporem maniaków podkreślano ich „wynaturzenie”, wysyłano do prostytutek, żeby „nawrócić” na dobrą drogę. Opisy tortur, prześladowań, prac, jakie obowiązywały więźniów przyprawiają jeśli nie o mdłości, to o solidne dreszcze.
Co mógł zrobić homoseksualista by przeżyć? Niejednokrotnie wchodził w związek z kapo, co dawało mu szanse na choć odrobinę lepsze warunki.
Książka ta jest niezwykłym świadectwem tego, jak daleko posunięta była nienawiść nazistów do wszystkiego co inne, odmienne. Ale czy miłość pyta o płeć? Jak można definiować tą dobrą i tą złą miłość? Jest to poruszająca lektura, dla ludzi o mocnych nerwach, która obnaża okrucieństwo, które nigdy nie powinno się wydarzyć. Miłość to najpiękniejsze uczucie świata, każdy na nią zasługuje. Na nią i na szacunek.