Koniec samotności. Po prawie dwudziestu latach Janusz Leon Wiśniewski sprawił nam nie lada niespodziankę i wydał kontynuację Swojej debiutanckiej książki. Mało tego, cudownie zabawił się intertekstualnością robiąc z Samotności w sieci, jednego z bohaterów Końca samotności. Tak. Książka jest bohaterką wydarzeń innej książki. Czy to nie brzmi przepysznie?

Mam nieodparte wrażenie, że cokolwiek napisze o Wiśniewskim, będzie to obarczone ryzykiem krytyki i zarzuceniem stronniczości ze strony Szanownego Czytelnika. Wiadomo, Wiśniewscy winni trzymać się razem. Nie do końca się z tym zgadzam i spieszę z wyjaśnieniem, że owszem pierwsze „spotkanie” z autorem i jego twórczością było podyktowane względami sentymentu do nazwiska, ale każde kolejne już zupełnie od tego sentymentu oderwane.

Oblicza samotności

Kuba jest informatykiem. Za namowa ojca jedzie do nad wyraz postępowego klasztoru, żeby podłączyć siostrom zakonnym sieć. Właśnie wtedy poznaje Nadię, która odrestaurowuje zabytkowy budynek klasztorny. Od tamtej pory nic już nie jest takie samo. Miłość wybucha między tym dwojgiem nagle i zmienia wszystko. Następuje koniec samotności. Ich samotności. Uwielbiam ich rozmowy o tym, że 'miłość wcale nie jest symetryczna czy asymetryczna”. On pochodzi z dobrego domu, chociaż sam widzi, że chłód zawładnął związkiem rodziców. Niby razem, a jednak samotni, próbują żyć tak, żeby ta samotność w tłumie była jak najmniej zauważalna. Ona żyje w domu po babce, zupełnie sama, a jej rodzinna historia pełna jest tajemnic. Wspólnym mianownikiem okazuje się być książka, która tak bardzo porusza Nadię, że Jakub również zaczyna ją czytać. Z czasem okazuje się, że treść tej książki jest nierozerwalnie związana z jego rodziną.

Koniec samotności w tłumie

Czy powodem samotności może być niewiedza? A żyjąc w szczęśliwej rodzinie możemy odczuwać samotność? Może niedokończone sprawy z przeszłości mogą tak przesłaniać nasz świat, że układamy sobie życie automatycznie, nie wkładając w nie uczuć, które wciąż są zawieszone gdzie indziej? Wszystko wskazuje na to, że tak. A czy poznanie prawdy, zamknięcie drzwi do przeszłości i życie tu i teraz może uwolnić od samotności? Tego już nie wiem. Wiem tylko, że Wiśniewski dał czytelnikom książkę, w której pokazał im, nam, że od przeszłości uciec się nie da. I jeśli nie dogoni nas, to na pewno w końcu dorwie nasze dzieci, wnuki, czy innych potomnych.

Koniec samotności (w sieci)

Koniec samotności jest książką – kontynuacją debiutu Janusza Leona Wiśniewskiego Samotność w sieci. Przyznam się bez bicia, że niewiele pamiętam z fabuły Samotności. Miga mi traumatyczna scena z wózkiem dziecięcym i doskonale pamiętam, jak moja siostra zaczytywała się w niej, chcąc ją wykorzystać do pracy maturalnej. Ale doskonale pamiętam, że tak samo jak w Końcu samotności i jak w innych książkach Wiśniewskiego, w tamtej książce też emocje były opisane po mistrzowsku. Jest coś takiego w tym autorze, być może jego chemiczne i fizyczne wykształcenie, że emocje rozkłada na czynniki pierwsze. rozdziela ludzi na atomy i dokładnie opisuje co składa się na ich emocje. Dla mnie to magia. Ja od tego stylu nie potrafię się oderwać.

Książka bohaterem

A gdybyś tak mógł przeczytać książkę o sobie? O swojej rodzinie, o tajemnicach, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego? Opisująca Twoją historię z zupełnie innej perspektywy. Skupiająca się na zupełnie innych aspektach, niż Ty, przeżywając swoje życie. Sięgnąłbyś po nią? Z jednej strony Koniec samotności jest, w porównaniu z tym, co zwykłam czytać po prostu „czytadłem”, odskocznią od głębszej literatury. Jest on, jest ona, są rodzinne tajemnice. Z drugiej strony poświęciłam tej książce dużo więcej czasu niż każdej innej. Bo Wiśniewski pisze w taki sposób, że to przestaje być książka z tych – siadam i czytam. To książka, której się nie czyta, tylko w której się zaczytuje.