Nigdy nie pisałam tu o polityce, ale przy okazji wyborów do Europarlamentu postanowiłam, że się wypowiem.

Od wczoraj mówimy o sukcesie. I nie chodzi mi tu o wyniki wyborów, bo nie będę się na ten temat wypowiadać. Tak po prostu wybraliśmy i tak mamy. Na tym polega demokracja. Chodzi o zwycięstwo frekwencyjne. 45% to duży sukces. Z drugiej jednak strony to znaczy, że 55% uprawnionych do głosowania ma w nosie to co dzieje się z jego krajem i kto ich reprezentuje.

Ja nie zdążyłam zapisać się na listę wyborców w Warszawie, więc zrobiłam sobie wycieczkę w rodzinne strony. Co mnie uderzyło, to widok wesołych, gwarnych parkingów przed centrami handlowymi. Ciekawe o ile byłaby wyższa frekwencja, gdyby lokale wyborcze znajdowały się właśnie w galeriach? Władze powinny to przemyśleć. Oczywiście o ile jesienne wybory wypadną w niedzielę handlową.