Dziś miało być zdjęcie z wizyty w ZOO, ale… no właśnie, zawsze jest jakieś ale.

Moi cudowni Przyjaciele postanowili uczcić swoją 10. rocznicę ślubu wywijając kuperkami na koncercie Beyonce. W związku z powyższym swoją najstarszą latorośl podsunęli pod naszą opiekę. Plan był prosty. Pizza, sklep Lego i ZOO. W tej kolejności, co oczywiście poskutkowało tym, że Młody Człowiek po zakupach w lego-świątyni doszedł do wniosku, że żywe, egzotyczne zwierzątka nie są takie fajne jak prosiaczek z zestawu klocków, dlatego NATYCHMIAST musi je ułożyć.

Jak postanowił, tak zrobił, wiec nie ma zdjęć z ZOO. Jest księżniczka Leia, którą dostałam od Łachudry. No bo być w lego-świątyni i nic nie kupić?

A następna foto środa będzie już z urlopu. Zaklinaj ze mną pogodę!