Nie mam co czytać. Znaczy koniec świata bliski. Mój Mężczyzna, przepełniony empatią i dobrą wolą, dał mi Hobbita. I ja wzięłam go byłam, w sensie Hobbita tego, przeczytałam. Znaczy koniec świata bliski.

Uwaga, moja recenzja. Jedzą. Piją. Śpią. Idą. Idą. Gubią Hobbita. Idą. Znajdują Hobbita. Idą. Jedzą. Piją. Śpią. Idą. Idą. Idą. I kiedy już myślisz, że zawiązuje się akcja, to narrator stwierdza, że nie będzie o tym pisał. Taki humorzasty. Opowiada więc o tym jak piją. Jedzą. Idą. No i idą.

Jestem przygotowana na wiadro pomyj za zbeszczeszczenie świętości. Miałam w tym roku przeczytać książki, które nie są moimi ulubionymi, ale mam wrażenie, że znać je trzeba. Jedną mam za sobą. Przed kolejnymi troszkę odpocznę.