Kobietą stulecia została Maria Skłodowska – Curie. Wiedziałeś? Co w ogóle wiesz o tej kobiecie? Rad i Polon, prawda? Dobre i to, ale uwierz mi, że zasługuje ona na Twoją pamieć i dużo, dużo więcej.

Tym razem nie eksperymentowałam, tylko sięgnęłam od razu po sprawdzoną biografkę – Iwonę Kienzler. Trzymam więc w rekach te książkę i z każda kolejną stroną przepadam. Tak mało wiedziałam o tak niezwykłej kobiecie. Ilość ciekawostek jest ujmująca i potwierdza tylko fakt, że Skłodowska była kobietą, która zasłużyła na miano stulecia. Nie chcę opowiadać Ci tutaj jej życiorysu, bo tego nie da się streścić, a autorka napisała tak cudowną biografię, że nie chciałabym pozbawiać Cie możliwości odkrywania jej „z pierwszej ręki”. Jedno jest pewne, Kienzler w lekki i przystępny sposób pokazała nam niezwykle pracowitą, zdeterminowaną i skromną osobę, która żyła w czasach, kiedy bycie kobietą łatwo mogło pokrzyżować jej plany i pozbawić nas wszystkiego, co nauka jej zawdzięcza. Szansą na studia, na które w Polsce, a raczej na terenie dzisiejszej Polski nie przyjmowano kobiet, Skłodowska miała na Sorbonie. Nie było łatwo się tam dostać zwłaszcza ze względów finansowych, więc Maria poszła do pracy i odkładała na studia… swojej siostry, która miała zostać lekarzem i w późniejszym czasie wesprzeć młodszą siostrę. Tak też się stało. Sytuacja ta pokazuje jak ofiarną kobieta była Maria. Później, już w Paryżu widzimy poświęcenie Skłodowskiej dla nauki, jej ogromna miłość do męża, blaski i trudy macierzyństwa. Nie do końca natomiast rozumiem ten tytuł złodziejka mężów, wszak owszem miała romans, ale „tylko z jednym” żonatym mężczyzną, w dodatku nieszczęśliwym w małżeństwie. 

Na szczególną uwagę w życiorysie Marii Skłodowskiej – Curie zasługuje fakt pokazania dyskryminacji kobiet i trudnościom w dążeniu do realizacji planów innych niż macierzyństwo i prowadzenie domu. 

Książka ta jest według mnie doskonałym prezentem dla kobiet, aby łatwiej było im odszukać w sobie siły do mierzenia się z nadal obecną, chociaż już nie taką skalę, dyskryminacją kobiet. Daleko mi do feministki, wychowałam się w rodzinie o modelu patriarchalnym, jednak z kobietami silnymi i charakternymi. Niemniej jednak historia Skłodowskiej – Curie jest pięknym świadectwem, że bez względu na płeć, ciężką pracą i uporem można osiągnąć swoje cele. Sto lat później kobiety nadal za taką samą pracę zarabiają mniej od mężczyzn. Nadal istnieje ogromna presja społeczna, żeby każda kobieta posiadała dziecko, bo w przeciwnym razie „nie zna życia”. Mam głęboką nadzieję, że w końcu to się zmieni i tak dla odmiany ludzie będą mogli żyć po swojemu, a nie tak, jak wymagają tego konwenanse.