Jak to dobrze Hanka, że w końcu łikend. Można iść na klubing, na pełnym czilu chwycić za smartfon, zrobić selfi i wrzucić na fejsika. Lajki się posypią. Ale mówię Ci, ciężki tydzień był… Wpada mi kejs, odpowiedź asap, w końcu chodzi o majstołn. Fidbeku od Wojtka brak, mnie wykańcza już ten krancztajm. No ale, wiesz jak jest, jest ciężko, nie mogę dopuścić do fakapa, przecież nie misnę oportunity. Och…mówię Ci Hanka. Gdyby nie fakt, ze tak lubię czelendżować problemy to rzuciłabym to wszystko i wyjechała w Bieszczady. Ale na łikendy się wyłączam. Jest tylko fan, fan, fan, if ju noł łot aj min. Dzizas, ale mi było potrzeba restartu! Przebaluje chyba cały kesz jaki mam. Wpadasz potem na afterek? A tak w ogóle to Ty dalej jesteś bejbisiter, czy już to rzuciłaś? czekaj, czeka, co ty studiowałaś? AAAA polonistykę? Osom! Czasem jak cię słucham to nie rozumiem, hehe. Nie idziesz z duchem czasu. Fejmu to ty tak nie zdobędziesz, ciężko ci będzie. No ale co kto lubi. A z resztą fak of, najważniejsze,, żebyś ty się dobrze czuła. A teraz chodź na densflor, mam ochotę zostać dziś kłin of de najt. Tylko jeszcze zrobię report na fejsbuniu… „Kłin of densflor”, ok done. Czemu po angielsku? No Hanka, plis… ty i to twoje polonistyczne zboczenie. Relax bejbi.

„A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.” Ale czy używają? Dobrze Reju, żeś nie dożył tych czasów.