Karolina Południowa, początek XIX. Jakie masz wyobrażenie o tych czasach? Jakie masz wyobrażenie o kobietach tamtych lat? Czarne skrzydła budują świadomość i pokazują, że siła jest kobietą.

Sue Monk Kidd, cóż za miłe spotkanie po latach. Kiedy myślę o tej autorce, z wykształcenia pielęgniarce, która przez wiele lat pracowała w zawodzie, to czuję ogromną sympatię. Zastanawiam się, czy to praca z ludźmi potrzebującymi pomocy tak niebywale wyostrzyła jej zmysł obserwacji ludzi i ubierania w słowa rzeczy trudnych w ciepły, interesujący i wzbudzający empatię sposób.

Czarne skrzydła Ameryki

Dwie kobiety – Sara i Szelma. Na pierwszy rzut oka różni je wszystko. Sara jest panienką z dobrego domu natomiast Szelma to czarnoskóra niewolnica, która nie zna wolności. Z drugiej strony tak podobne, bo czy Sara, zmuszana do życia według określonych konwenansów jest wolna? Czy Szelma, buntująca się i hardo sprzeciwiająca się takiemu a nie innemu stanowi rzeczy jest całkowicie zniewolona? Widzimy jak obydwie dorastają ograniczane i nieszczęśliwe , przez co pełne poczucia niesprawiedliwości Żyją po swojemu dlatego są inne niż wszystkie. Gdyby zamknąć oczy, nie wiedzieć o różnicach rasowych, nie wiedzieć o niewolnictwie, wiedząc tylko o tym, że obydwie są kobietami, czy nie byłyby równe sobie w swoim życiowym położeniu? Czarne skrzydła to historia o niewolnictwie i o dyskryminacji kobiet początku XIX wieku. Ale przede wszystkim o braku zgody i o indywidualnej walce jednostki, która nie wie dokąd zmierza, ale wie, że nie chce stać w miejscu.

Klątwa drugiej książki?

Miałam ogromne obawy zanim sięgnęłam po Czarne skrzydła. Zauroczona Pierwszym spotkaniem z autorką, przy okazji lektury Sekretnego życia pszczół tak bardzo chciałam poczuć znowu ten klimat. Nie zawiodłam się. Od pierwszej strony przeniosłam się w świat, za którym tak tęskniłam. Nie jest to świat na który patrzy się przez różowe okulary. Boli czytanie o niesprawiedliwościach. Czytelnik przeżywa kiedy bohater jest bity, zupełnie, jakby sam dostawał te razy. Płyną łzy, kiedy czuje bezradność i kiedy dociera do niego, że ta historia, historia Szelmy i Sary, mogła naprawdę się wydarzyć. Obydwie perspektywy pokazane przez Kidd – i ta Sary, która nie mogła znieść, że ogranicza się wolność drugiego człowieka ze względu na kolor skóry lub płeć i ta Szelmy, która przyszła na świat skazana na upokorzenia – mogły mieć naprawdę miejsce.

Zaraza nietolerancji

Po przeczytaniu Czarnych skrzydeł zatrzymałam się. Odetchnęłam z ulgą, że żyję w moich czasach. A potem przyszło przebudzenie. Rozejrzałam się dookoła. George Floyd zostaje uduszony przez policjanta. W Stanach wybuchają zamieszki. Media przekazują nam obrazy rodem z filmu Joker. Na rodzimym podwórku głowa państwa mówi, że LGBT+ to nie ludzie. Przypominam, że nie mówię już o książce, nie mówię też o retoryce Hitlera, tylko o świecie XXI wieku. Smutne to i straszne a przecież zdawałoby się, że ludzie potrafią wyciągać wnioski. Nic bardziej mylnego. Książka Czarne skrzydła powinna być wspomnieniem wprawiającym w zawstydzenie, że człowiek może stawiać innego człowieka niżej od siebie. Tymczasem jest smutnym przypomnieniem, że podziały są wciąż mocno zakorzenione w ludzkiej naturze. W tym miejscu chciałabym zostawić dla Ciebie cytat Mariana Turskiego, który w rocznicę wyzwolenia obozu mówił, że Auschwitz nie spadło z nieba, a zaczęło się od podziałów.