Carlos Ruiz Zafon: Labirynt duchów

Ot, dzieło godne mistrza. Cień wiatru mnie oczarował, Gra anioła zaintrygowała, Więzień nieba rozczarował. Miłość do Zafona jednak wygrała i nie bacząc na gabaryty, ochoczo zabrałam się za Labirynt duchów. I tak ostatnie kilka dni odmierzał mi nie czas, a prawie 900 stron emocjonującej podroży po Barcelonie.

Paul Martin: Seks, narkotyki i czekolada

Proszę Państwa. To musiało się stać. Prędzej, czy później po prostu musiałam przeczytać taką petardę. Ileż radości przyniosła mi ta lektura, zwłaszcza w komunikacji miejskiej. Te moherowe spojrzenia, pełne chęci mordu. Te zaaferowane nastolatki szepczące między sobą. Te panie po czterdziestce otwierające szeroko oczy i próbujące ukryć pąsy na twarzy. …