To miłe uczucie, kiedy okazuje się, że jednak można o trudnych sprawach napisać dobrą książkę. 

Po lekturze Córki pedofila, jak doskonale pamiętasz byłam zdegustowana. Wulgarna książka, które wbrew moim oczekiwaniom, zamiast głęboka lekturą opowiadającą o tym, co w życiu najboleśniejsze, zaserwowała nam błahą miłostkę w wykonaniu niesamowicie irytujących bohaterów. Adam już na mnie czekał, więc kiedy zaczęłam czytać i okazało się, że historie są podobne, byłam przerażona. Mimo wszystko nie zniechęciłam się i dałam się wciągnąć lekturze.

Adam wiele przeszedł w życiu, zanim trafił do tymczasowego domu zastępczego na mazurach. Wycofany, tajemniczy, nieufny. Właśnie tam poznał dziewczynę, której imię nie pada przez całą powieść. Od początku rodzi się między nimi wyjątkowa więź i chociaż rodzice surowo ją przed Adamem przestrzegają, nić porozumienia jest dużo silniejsza. 

Życie dziewczyny też nie jest usłane różami, chociaż z pozoru nie brakuje jej niczego, to psychicznie przechodzi wiele prób. A to wszystko dlatego, że jej rodzice stworzyli dom zastępczy, przygarniając dzieciaki oczekujące na adopcję. Każde takie dziecko czegoś ją uczy. Rozstanie z każdym z nich pozostawia trwały ślad. Ale największy ślad wyryje w jej sercu właśnie Adam. Z biegiem czasu zbliżają się do siebie, chłopak powoli zdradza swoje tajemnice, a relacja dojrzewa. Jaki będzie miała finał? Przekonasz się po lekturze.

Nie jest to książka łatwa. Mówi o wielu ułomnościach ludzkich, o emocjach, krzywdach, o tym, że czasem spotykamy ludzi, którzy wywracają nasze życie do góry nogami i nie ma już odwrotu. Myślę, że co wrażliwszy czytelnik uroni nie jedną łzę, czytając tę pozycję. 

Nie byłabym sobą, gdybym nie napisała, że autorka Córki pedofila mogłaby się wiele z tej książko nauczyć, jeśli chodzi o poruszanie trudnych tematów. W zasadzie miałam nadzieję, że to będzie dobra lektura, bo ja też mam takiego Adama, który odmienił moje życie.