Taki dostałam kapitalny prezent. Książka z 1970 roku, rozpada się w łapkach, ale dla mnie to relikwia. Żałuję tylko jednego. Że tak szybko się ją czyta.

Jestem świrem literackim, więc może okazać się, że jestem kompletnie nieobiektywna, ale ta pozycja jest kapitalna. Na początku byłam nieco zdezorientowana, bo czytałam te zagadki i wertowałam wszystko co miałam pod ręką, żeby szukać odpowiedzi. Potem okazało się, że druga część książki zawiera odpowiedzi. Dlatego polecam czytać tę książkę krzyżowo, czyli najpierw zagadka, potem odpowiedź. W taki sposób zdecydowanie więcej zostanie nam w głowie.

Zagadki są bardzo ciekawe, dotyczą nie tylko naszego rodzimego podwórka, ale również literatury światowej. Mimo tego, że siłą rzeczy książka nie ma fabuły, to napisana jest prostym językiem, który ułatwia czytelnikowi przyswojenie ciekawostek.

Pewnie współczesny czytelnik nastawiony na czytadła, niewiele wnoszące do życia, które po prostu szybko, łatwo się czyta i równie szybko się o nich zapomina, nie docenią tej pozycji. Dla mnie jednak ta książka była bardzo miłą podróżą po ciekawostkach literackich. Uświadomiłam sobie jak wiele jeszcze przede mną do odkrycia. To co zasługuje na szczególe podkreślenie to fakt, że rozpatrując jakiś problem autor nie idzie w utarte i powszechnie znane fakty. Na przykład mając sparować wrogów literackich nie łączy Mickiewicza ze Słowackim, tylko pokazuje nam, że mieli oni też mniej znane, acz również ciekawe zatargi. Jakie? O tym można się przekonać z lektury, do której gorąco zachęcam.