Zaczynamy nowy rozdział. Nie w kij dmuchał, bo z aż 365 stronami.

Dzisiejsza foto środa jest troszkę nietypowa. Zdjęcie zrobiłam w jednej z warszawskich restauracji i pomyślałam sobie, że to dobra alegoria miejsc, które można zapełnić, albo danych nam szans – na krzesłach tych możemy umieścić wszystko i wszystkich.

Nie lubię podsumowań starego roku i pompatycznych postanowień na kolejny. Wyświechtane frazesy „nowy rok – nowa ja” powoduje u mnie ciary na plecach. A może ja nie chcę nowej siebie? Może nie chcę, żeby coś się zmieniało (tak, zwłaszcza pierwsza cyfra w liczbie określającej mój wiek mogłaby się nie zmieniać)? W nowy rok chciałabym po prostu wejść ze świeżym umysłem, otwarta na zmiany, a nie nastawiona na nie.

Mam wiele pomysłów, które siedzą mi w głowie, a których nie udało mi się jeszcze zrealizować. Cykl 12xpstryk, który przewiduje comiesięczne fotografowanie tego samego obiektu, na którym widać upływ czasu. Kącik poetycki „Tuwimówi”, gdzie pokazałabym Ci najpiękniejsze polskie wiersze. No i ulice Wiśniowe z Polskich miast i miasteczek. Oprócz tego chciałabym wytrwać w recenzowaniu na bieżąco przeczytanych książek (z ubiegłego roku mam jeszcze 7 nieopublikowanych).

Na koniec najważniejsze. Nie zmienię gustu czytelniczego pod publikę. Nie dostaje książek z wydawnictw, kupuję je za ciężko zarobione pieniądze. Nie czytam tego co modne, tylko to, co wartościowe. Moje recenzje są rzeczywistym odzwierciedleniem tego co myślę o danej pozycji. Nie słodzę wydawnictwom, nie naginam swoich przyzwyczajeń czytelniczych, byle się wybić. Nie. Nie. I jeszcze raz nie. I wiesz co? Nie wiem czy ten blog ma rację bytu na tak przesiąkniętym rynku. Nie wiem, czy robię to dobrze. Ale wiem, że robię to najlepiej jak potrafię. I będę robiła dalej. Dziękuję Ci za te 365 dni i zapraszam na kolejne.