Absolutnie zauroczona Córkami Wawelu, zobaczywszy nową pozycję pióra Anny Brzezińskiej, nie zastanawiałam się anu chwili, wiedziałam, że ta książka musi być moja.

Woda na sicie jest inna. na pewno nie spodoba się każdemu, kto zachwycał się Córkami Wawelu. Tym razem Brzezińska przedstawia nam książkę, która jest monologiem – zapisem zeznań kobiety oskarżonej o czary. To nie jest pozycja do popołudniowej kawki i ciastka. Trzeba wykazać się nie lada skupieniem, żeby nadążyć za chronologia wydarzeń przedstawionych w historii snutej przez główną bohaterkę. Sprawy nie ułatwia naszprycowanie tekstu archaizmami i zwrotami z epoki. Co oczywiście ma swoje pozytywne strony, podpierając poczucie autentyczności tekstu.

Jakie są moje ogólne wrażenia? Na początku byłam zawiedziona, bo jednak liczyłam na coś bardziej podobnego do Córek. Potem byłam sfrustrowana, bo nie mogłam wpaść w rytm lektury, mieszały mi się wątki i informacje. A to wszystko, żeby ostatnie rozdziały czytać z zapartym tchem, do tego stopnia, że nie mogłam odłożyć książki. Mogę więc stwierdzić, że to było klasyczne uzależnienie postępujące.

Książka inna, niełatwa, nietuzinkowa. Ma moją rekomendację dla miłośników historii języka i nie tylko jego.