Książka ta jest niezbitym dowodem na to, że za mundurem panny… szeregiem. Oj ma za uszami ten nasz „Dziadek”, ten Ojciec narodu. Kto by pomyślał.

Bo z tego Ziuka to niezły łamacz serc niewieścich był. Poszłabym nawet dalej i powiedziała, że kawał drania. Albo po prostu był wyjątkowo uczuciowy. Kienzler w swoim stylu, bez pardonu przedstawia nam osobę publiczną obdzierając ją niejako z statusu „gwiazdy”, pokazując nam zwykłą, szarą codzienność.

Mam wrażenie, że przechodząc przez zarys postaci poszczególnych kobiet, niektóre historie niepotrzebnie są przez autorkę przywoływane po kilka razy, przez to momentami byłam nieco znużona.

Co nie zmienia faktu, że kiedy pisze się historię takiej osobowości jak Józef Piłsudski, ma się gotowy przepis na hit. Nasz poczciwy Ziuk miał na koncie wiele miłości i romansów. Dla kolejnych kobiet zgadzał się na poświęcenia, chociażby takie jak zmiana wyznania. Co oczywiście nie przeszkadzało mu, żeby żyć w trójkącie z żoną i kochanką, czekając na śmierć tej pierwszej, aby wziąć ślub z tą drugą. Zauważyć też można prawidłowość, że im więcej lat miał Marszałek, w tym młodszych kobietach się zakochiwał. Uważam, że jako mężczyzna ten wielki, wybitny polityk nie wystawił sobie dobrego świadectwa. Liczne zdrady, niedomówienia podczas rozstań (dwa z nich zakończyły się samobójstwem kochanek) nie są powodem do dumy. Dlatego właśnie, opinia publiczna ukrywała to co dzieje się w życiu prywatnym wodza.

Reasumując, historia ciekawa, książka udana, nie licząc powtórzeń. Przyjemna pozycja, która pomoże zrozumieć, że wielcy ludzie też są zwykłymi śmiertelnikami ze swoimi zaletami i wadami.