Co ja poradzę, że książki Musierowicz są genialne i ponadczasowe? Borejków nie da się nie kochać. A jak postanowiłam, że przeczytam całą Jeżycjadę, to przeczytam! O!

Kolejna, ósma już część „sagi” rodziny Borejków. Tym razem skupiamy się na Patrycji, najmłodszej latorośli. Spotykamy ją w wyjątkowo trudnym dla niej okresie przed maturą, kiedy akurat jest nieszczęśliwie zakochana. Problemy, jak łatwo się domyśleć piętrzą się i lawinowo zasypują biedną Pulpecję. Ciężko do niej dotrzeć nawet jej siostrom: Rozważnej i pomocnej Gabrysi, która przeżywa własne uniesienia serca,  roztrzepanej, młodej mężatce Idzie i Natalii, z którą są jak bliźniaczki.

Perypetie Pulpecji przeplatają się z codziennym życiem w domu na Roosevelta. Dni mijają, przychodzi nowy rok, święta, matura… czytelnik czuje się jak u siebie w domu, coraz lepiej znając zwyczaje Borejków. Dla mnie to cykl wyjątkowy. Marzę, żeby zebrać wszystkie części, a potem przekazać je Alinie – mojej siostrzenicy. Bo czasy się zmieniają, a problemy młodych ludzi zdają się pozostawać takie same. Z perspektywy czasu tak proste do rozwiązania, ale wtedy nie do przeskoczenia, naznaczone piętnem „końca świata”.

Przez te osiem części ani razu nie miałam ochoty odkładać tych książek. Każda kolejna tak samo wciąga, bawi i (w odpowiednim wieku) uczy. Dla mnie tym razem uderzające było to, że dotarło do mnie, że Ida, jedna z sióstr Borejko jest rówieśniczką mojej mamy. Nie potrafię powiedzieć o tej książce złego słowa i bronić jej będę jak lwica! I wiesz co? Już bym chciała kolejną część!