Są w naszym życiu wydarzenia, które wymuszają na nas zatrzymanie się, uporządkowanie pewnych rzeczy, wspomnień.

Autor postanowił opowiedzieć nam o tym jak sprzątał mieszkanie po zmarłej matce. O rzeczach, które przywoływały wspomnienia. Wspomnienia te natomiast składały się na wizerunek zmarłej kobiety. Rzeczy mówią. To co posiadamy nas określa. Urzekło mnie ile można wyczytać z książek, które stoją w domu na półce.

Wicha opisał matkę wspomnieniami. Bez słodzenia, wybielania. Potrafił wprost powiedzieć, że nie jest kryształowa, że miała wady, że była trudną osobą.

Najtrudniejszy i najbardziej intymny w tej pozycji był powrót do chwili śmierci matki. I chociaż autor przedstawił ją, jak już wspomniałam, jako trudna osobę, to nie byłam w stanie opanować wzruszenia. Bo choć tak normalnie o tym trudnym przeżyciu napisał, to widać można pisać o miłości nie używając słowa „kocham”.

Tę recenzję napisałam tydzień temu. Przez ten tydzień wiele się wydarzyło. Wiele złego. Nie bez powodu publikuję ją dziś. W dniu żałoby narodowej po śmierci Pawła Adamowicza. Śmierć jest obecna w życiu każdego z nas. Jest tuż obok. Pamiętajmy o tym, kiedy następnym razem źle o kimś pomyślimy/ powiemy. Stop nienawiści.