Iwona Kienzler: Romanse żon polskich królów elekcyjnych.

Nie wiem czy to zmęczenie materiału, czy są inne przyczyny, ale to pierwsza z bodajże czterech przeczytanych przeze mnie książek tej autorki, która w pewnym momencie strasznie zaczęła mnie nudzić. Może to znak, żeby odsapnąć i zrobić sobie przerwę od Pani Kienzler.

Włodek Markowicz: Kropki

Wiecie co,  mam teraz taki czas, kiedy nic mnie tak nie wkurza jak ludzie sukcesu. Mam wrażenie, że czego się nie dotknę, to od razu zamienia się w pył. Szaranagajama – cytując klasyka. W związku z tym, że jestem osobą, która przeżywa wszystko pięćdziesiąt razy bardziej od zwykłego śmiertelnika, przeczytałam …