Foto środa odc. 21. Hoże pożegnanie.
Dziś prywatnie do bólu. Opowiadałam Wam już o moim widoku z okna i o zdziwionej kopule. Tak się składa, że w ubiegły weekend pożegnałam moją „koleżankę”.
Dziś prywatnie do bólu. Opowiadałam Wam już o moim widoku z okna i o zdziwionej kopule. Tak się składa, że w ubiegły weekend pożegnałam moją „koleżankę”.
Jak wielokrotnie powtarzałam fotografia w moim mniemaniu ma być odzwierciedleniem tego co i jak widzę. Pokazaniem mojego punktu widzenia. Jako że jestem raczej kobietką wątłej postury i niewielkiego wzrostu, dziś zachęcać będę, żeby czasem zadrzeć nosa.
Każdy z nas miał taką chwilę, kiedy był tak potwornie zmęczony, że chciał rzucić wszystko i jechać w przysłowiowe Bieszczady. Chęć zmian, pewnego rodzaju pogubienie życiowe może mieć pozytywne skutki na nasze decyzje. Kiedy ostatnio przewróciłeś swoje poukładane życie do góry nogami?
Dziś wpis pokrewny z wpisem o spadającej wodzie. Przyznam Ci się też dlaczego lampki choinkowe wiszą u mnie w sypialni cały rok.
Stan zdrowia niestety nie pozwala mi napisać dziś posta, którego napisać zamierzałam. Potrzeba pisana do Ciebie jest jednak silniejsza, dlatego mimo braku sił postanowiłam sklecić kilka zdań.