Żegnaj szkoło
Trzymają nas tutaj kolejną godzinę… Dzieci zaczynają się wiercić, są niesforne. Dorośli wymieniają się spojrzeniami, ale nie mogą nic zrobić. Okropny zaduch, dałabym wszystko za otwarcie okna. Usta mam spierzchnięte z pragnienia i żołądek zaczyna wydobywać z siebie jakieś przedziwne preludium. Że co? Porwanie dla okupu? Nie moi drodzy, zakończenie …